Czy jesteśmy gotowi na życie w podziemnym Silosie (schronie)?
SILOS z serialu “Silos” to gigantyczna struktura pionowa, sięgająca setki metrów wgłąb ziemi – mniej więcej wysokość czterech Empire State Building ustawionych jeden na drugim. Mieszka w niej około 10 000 osób, które od pokoleń nigdy nie widziały świata zewnętrznego. Ich całe wyobrażenie o świecie zamyka się w granicach tego bunkra. W historii tej opowieści powierzchnia Ziemi stała się toksyczna po wojnie nuklearnej. Silos to całkowicie odizolowany, samowystarczalny system, zaprojektowany jako zamknięta enklawa przetrwania. Co ciekawe, kiedy zacząłem się zagłębiać w temat, byłem w szoku, że spora część naszej współczesnej populacji realnie rozważa życie w takim właśnie miejscu.
Silos – i schrony w ogóle – są fizycznym ucieleśnieniem naszych lęków. To projekcja społeczeństwa, które boi się samego siebie. A ironia jest taka, że za tysiące lat być może właśnie takie miejsca będą jedynymi śladami po ludzkości.
Dla porównania – Survival Condo: luksusowy, 15-piętrowy schron przetrwania w stanie Kansas, z basenem, biblioteką i nawet kinem. To dawna wyrzutnia rakiet, przekształcona w obiekt o odporności na uderzenie nuklearne. Za projektem stoi były kontraktor rządowy, Larry Hall. Kupił silos z myślą o zabezpieczeniu swojej rodziny, a potem dostrzegł w tym niszę rynkową – i wszystkie mieszkania zostały sprzedane. Survival Condo to obiekt dla maksymalnie 75 osób – w porównaniu z Silos, to mała skala, ale interesujące są techniczne detale: ściany zewnętrzne mają grubość do 2,7 metra i są zbrojone stalą – około 600 ton prętów zbrojeniowych. Systemy wentylacji mają filtry NBC, co oznacza, że zapewniają ochronę przed skażeniami chemicznymi, biologicznymi i radiologicznymi. Co ciekawe, system może przełączać się na pobór powietrza z zewnątrz po ustaniu opadu promieniotwórczego. W Silos – przynajmniej według założeń fabularnych – zewnętrzna atmosfera pozostaje nieustannie skażona, więc taki system raczej nie funkcjonuje. Schron korzysta z energii geotermalnej, a jego systemy są jeszcze głębiej pod ziemią. Survival Condo ma większą różnorodność: turbiny wiatrowe, generatory diesla i geotermia zapewniają redundancję zasilania.
Oba obiekty mają własne oczyszczalnie ścieków, uprawy hydroponiczne, systemy akwaponiczne, a także wojskowy poziom zabezpieczeń. W Survival Condo znajduje się również kopuła obserwacyjna – pozwala patrzeć na spustoszony świat zewnętrzny. Teoretycznie można tam mieszkać bezterminowo – ale czy da się tak żyć naprawdę?
A co, jeśli któregoś dnia bomba spadnie na nasze miasta? Większość schronów powstała w czasie zimnej wojny, kiedy strach przed atakiem nuklearnym był powszechny. W niektórych krajach, jak Szwajcaria, państwo zapewniło schrony dla całej populacji. W USA uznano, że to zbyt kosztowne, więc prezydent Kennedy zalecił: „Jeśli masz środki, zbuduj schron dla swojej rodziny”. To napędziło popyt, a sektor prywatny – jak zwykle – kapitalizował na strachu. Tak powstał wielomiliardowy przemysł bunkrów.
Popularność schronów spadła w latach 90., ale dziś wraca – pandemia, groźba wojen, sztuczna inteligencja, zmiany klimatu… Te same lęki, tylko trudniejsze do uchwycenia. Podobno 40% Amerykanów uważa, że inwestowanie w zapasy lub budowę schronu to lepsza decyzja niż odkładanie na emeryturę.
Ciekawie patrzeć, jak schrony zmieniają się z miejsca przetrwania w coś więcej – choć nadal mają swoje ograniczenia. Książkowy, jak i filmowy Silos nie tylko chroni ciała, ale tworzy też wspólnotę: relacje, obowiązki, wspólne rytuały. To coś więcej niż fizyczne przetrwanie – to kulturowa kapsuła czasu, mająca podtrzymać wszystkie aspekty ludzkiego życia. Paradoksalnie, to właśnie klucz do długoterminowego przetrwania w zamkniętej społeczności.
Ale jest i ciemna strona – według książek, odległość między piętrami w Silosach wynosi około 15 metrów, cztery razy więcej niż w zwykłych budynkach. To oznacza, że podróż z góry na dół powinna trwać kilka godzin – co spowalnia przepływ informacji i wzmacnia kontrolę nad populacją. Architektura staje się narzędziem władzy – tworzy iluzję normalności, która tak naprawdę jest systemem utrzymywania ludzi w ryzach.
To mocne refleksje, ale rozważania o przetrwaniu w obliczu zagłady zawsze mają w sobie mrok. Jednak Silos to nie tylko historia o manipulacji – to także opowieść o buncie, o potrzebie zadawania pytań i pragnieniu poznawania świata poza granicami tego, co nam pokazano. Bo ludzka ciekawość, ta niewygodna, irytująca zdolność do zadawania pytań, jest czymś, czego nie da się stłumić.
I w tym sensie schrony– te realne i te fikcyjne – zmuszają nas do zadania fundamentalnych pytań o ludzką naturę. Co warto zachować dla przyszłych pokoleń? Co przetrwa po nas? I czy naprawdę chodzi tylko o przeżycie, czy o coś więcej?
Zapraszamy do lektury “Silos” >> https://ofensywa-helikon.pl/powiesc-postapo-silos-2024-ksiazka/
Własny prywatny schron >> https://vademecum-survivalowe.pl/premiera/prywatny-schron-przydomowy