Na Tajwanie rosnąca grupa preppersów przygotowuje się na niepewną przyszłość
Wiele osób w weekendy ćwiczy oczyszczanie wody z potoku w pobliżu swojego mieszkania. Jedna z mieszkanek Tajwanu najpierw przelewa wodę przez rajstopy, aby odfiltrować osad, następnie używa filtry do kawy, aby usunąć mniejsze cząsteczki, a na koniec dodaje tabletki chlorowe, aby zabić wszelkie mikroorganizmy w wodzie.
48-letnia matka jednego dziecka wierzy, że pewnego dnia może to być koniecznością. Mówi, że nie zawraca sobie głowy nauką zbierania wody deszczowej, ponieważ jest ona zbyt zanieczyszczona w mieście, ale w większości przypadków woda z potoku spływa z gór.
Przygotowania Huang wynikały z jej obaw przed agresją militarną ze strony Chin, odcinającą jej rodzinie dostęp do podstawowych usług. Huang jest częścią większego ruchu „preppersów” na Tajwanie, którzy przechowują żywność, wodę i inne zapasy w ramach przygotowań do potencjalnej blokady lub agresji militarnej ze strony Chin. U podstaw ich pilności leży obietnica Xi Jinpinga, że do 2027 r. wyspa stanie się częścią Chińskiej Republiki Ludowej – w razie potrzeby przy użyciu siły.
Przygotowania Huang wyrosły z jej pracy jako aktywistki. Po lokalnych wyborach na Tajwanie w 2018 roku zorganizowała koalicję tajwańskich matek, aby wyrazić sprzeciw wobec zjednoczenia z Chinami i promować demokrację na Tajwanie. „Zjednoczenie z Chinami to najgorsza rzecz, jaką mogłam sobie wyobrazić jako matka dziecka” – mówi Huang. „Chciałam zrobić coś, by wyrazić swoje obawy”.
„Zaczęliśmy pisać artykuły o tym, jak my, jako zwykli ludzie i matki, chcemy chronić naszą demokrację” – mówi Huang. “Robiłyśmy to przez dwa lub trzy lata i pomyślałyśmy, że samo pisanie na social mediach nie wystarczy. Potrzebujemy fizycznych działań”.
Chociaż grupa zdecydowała, że musi zorganizować osobiste szkolenie po kilku pierwszych latach aktywizmu online, blokady pandemiczne opóźniły ich plany.
Gdy w 2022 r. tajwańskie obawy związane z COVID-19 złagodniały, Huang i jej rówieśnicy zaczęli przygotowywać się osobiście. Zebrali przyjaciół i sąsiadów i rozpoczęli szkolenie.
Początkowo Linkou Disaster Prevention Self-Training Group Huang miała tylko 10 członków, głównie inne mamy, które znała lokalnie, ale teraz jej strona na Facebooku ma ponad 700 obserwujących. Około 15 osób regularnie uczestniczy w osobistych szkoleniach grupy.
„Zachęcam ich do uczęszczania na różne zajęcia, kursy obrony cywilnej… aby zdobyć więcej wiedzy z różnych książek i wrócić do naszego sąsiedztwa i społeczności, aby podzielić się swoją wiedzą i wspólnie ćwiczyć umiejętności” – mówi Huang.
Jeśli jej 12-letnia córka nie ma szkoły, Huang zabiera ją ze sobą, gdy uczy pierwszej pomocy w innych miastach, a także na treningi siłowe grupy. Tam ćwiczą sprint, przenoszenie i przeciąganie ciężarów oraz samoobronę osobistą, koncentrując się na tym, jak zabrać siebie i swoje rodziny z dala od niebezpieczeństwa.
Szafki Huangów są zaopatrzone w standardowe leki przeciwbólowe i na przeziębienie, bandaże, środki dezynfekujące, opaski uciskowe i środki higieny kobiecej. Mają też konserwy mięsne i rybne, suszone warzywa i mięso oraz wojskowe racje żywnościowe MRE, które wystarczą im na około miesiąc. Mają także małą trampolinę i Nintendo Switch, aby zapewnić sobie rozrywkę, a także fizyczne kopie podręczników szkolnych córki Huanga, aby zapobiec przerwaniu jej edukacji.
Huang nie jest sam. Chociaż trudno jest określić, ile osób na Tajwanie przygotowuje się tak jak Huang, służba wojskowa jest obowiązkowa dla mężczyzn na Tajwanie, a grupy „obrony cywilnej”, organizacje wolontariuszy odpowiedzialne za skoordynowane reagowanie na klęski żywiołowe oraz zapewnianie ewakuacji i schronienia w czasie wojny, odnotowały dramatyczny wzrost popularności swoich kursów szkoleniowych po inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 roku. Według Taipei Times, takie grupy obejmowały ponad 420 000 osób na Tajwanie w tym roku.
Forward Alliance, grupa obrony cywilnej z siedzibą w Tajpej, oferuje kursy dotyczące wszystkiego, od przetrwania, poszukiwania i ratownictwa, zarządzania schronieniem i wiązania opaski uciskowej, po „psychologię katastrof” oraz przywództwo i pracę zespołową. „Współpracujemy z organizacjami społecznymi, aby zapewnić im możliwość mobilizacji i reagowania na wszelkiego rodzaju katastrofy – zarówno naturalne, jak i spowodowane przez człowieka” – powiedziała Angie Chan, przedstawicielka Forward Alliance za pośrednictwem poczty elektronicznej.
Forward Alliance przeszkolił około 11 000 osób na ponad 250 warsztatach w 2024 r., jak poinformował Chan, w porównaniu z około 6500 osobami na ponad 160 warsztatach w 2023 r. Sojusz współpracuje z ponad 200 organizacjami społecznymi na całym Tajwanie, wspierając je w prowadzeniu innych szkoleń.
Lin Ping-yu ma czwórkę dzieci w wieku 12, 11, 3 i 1 roku, a jego pięcioosobowa rodzina ma wystarczającą ilość zapasów, aby przetrwać około tygodnia, jeśli łańcuchy dostaw na Tajwan zostaną odcięte, czy to przez blokadę, czy przez pełną fizyczną wojnę z Chinami. „Wiele osób twierdzi, że wojna nadejdzie za trzy lub cztery lata i ja też tak uważam” – mówi Lin. „Jedyną rzeczą, której się obawiam, jest to, że jeśli rząd nie zareaguje na te rzeczy i nie poprawi sytuacji, to myślę, że będziemy musieli polegać tylko na sobie”.
Lin prowadzi grupę treningową, która nie różni się zbytnio od grupy Jenny Huang, ale reprezentuje również dzielnicę Xinzhuang w Radzie Miasta Nowego Tajpej, zarejestrowanej w Demokratycznej Partii Postępowej.
“Jeśli dojdzie do blokady… . będę zajęty pomaganiem ludziom” – mówi Lin.
Jeśli nadejdzie nagły wypadek i skończą się zapasy, rodzina Lin ma plan awaryjny. Udadzą się do rodzinnego gospodarstwa na wsi, które w czasie pokoju jest utrzymywane przez członków ich dalszej rodziny.
Inny mężczyzna, 55-letni mieszkaniec New Taipei City o pseudonimie „Robinson”, ma podobny plan. Poprosił o nieużywanie jego prawdziwego imienia i nazwiska ze względu na przekonanie, że chiński rząd tworzy listę osób popierających niepodległość Tajwanu.
Gospodarstwo rodziny Robinsona, przeznaczone do uprawy dodatkowej żywności dla krewnych mieszkających w miastach, ma trzy piętra i może pomieścić 10 osób. Mnóstwo miejsca, mówi Robinson.
Chociaż Robinson spędza większość czasu na przygotowaniach do potencjalnej agresji militarnej ze strony Chin, członkowie rodziny, którzy mieszkają z nim w mieście, nie wiedzą o jego przygotowaniach. Dla nich jego airsoftowe pistolety i radia to zabawne hobby, a jego stosy sprzętu survivalowego po prostu odzwierciedlają zamiłowanie do biwakowania.
„Moi przyjaciele lubią się ze mnie nabijać, mówiąc: ”jeśli coś się stanie, będę jedynym, który przeżyje„, ponieważ gotuję tylko na gazie i ogniu, bez elektryczności” – powiedział Robinson w wywiadzie z marca 2024 roku. „Nauczyłem się korzystać z jak najmniejszej ilości sprzętu i zapasów do obozowania”.
Robinson służył dwa lata w tajwańskim wojsku, wypełniając obowiązek służby wojskowej, i był na służbie w 1989 roku podczas masakry na placu Tiananmen, kiedy chiński rząd użył siły wojskowej przeciwko cywilom.
“Kiedy doszło do masakry na Tiananmen, byłem młodszy. Jeśli kraj wysyłał mnie na wojnę, to „zróbmy to”” – mówi Robinson. „Ale teraz boję się bardziej”.
Nie każdy ma szczęście posiadać rodzinne gospodarstwa na wsi.
Charles Chi, inny Tajwańczyk przygotowujący się na najgorsze, pomaga w prowadzeniu innej grupy na Facebooku skupiającej się na przygotowaniach, zwanej Doomsday Preppers Association, Taiwan, D.P.A.T.- z ponad 11 500 członkami. Chi twierdzi, że około 10% grupy gromadzi zapasy, a tylko 2-3% trenuje fizycznie.
Chi przechowuje wodę, baterie, apteczkę pierwszej pomocy i inne środki medyczne, a także żywność, w tym ryż, mięso w puszkach, odwodnione warzywa, batony energetyczne, makaron, czekoladę oraz przyprawy do wołowiny i kurczaka. Nie przechowuje jednak dużych ilości, zauważając, że domy na wyspie mają ograniczoną przestrzeń magazynową.
Woda i żywność mogą być odpowiednio produkowane na Tajwanie, według eksperta ds. wojny kognitywnej Yisuo Tzenga z Instytutu Badań nad Obronnością i Bezpieczeństwem Narodowym (INDSR). Paliwo powinno budzić większe obawy, mówi Tzeng.
Głównym zmartwieniem Simona Huanga jest dostępność środków medycznych i wiedzy, a nie żywności czy wody, powiedział w wywiadzie udzielonym w Taoyuan City w marcu 2024 roku. „Nie przechowujemy wielu artykułów spożywczych, ponieważ na Tajwanie żywność nie jest trudna do zdobycia, ale środki medyczne i inne materiały są” – mówi.
Huang zaczął uczyć się resuscytacji krążeniowo-oddechowej dwa lub trzy lata temu i od tego czasu został technikiem ratownictwa medycznego (EMT). Na swoim biurku trzyma stos 13 certyfikatów, głównie z zakresu ratownictwa medycznego. Zdobył również certyfikaty szkolenia w zakresie broni palnej za granicą, ponieważ broń palna jest zakazana na Tajwanie.
Obawy o opiekę medyczną w przypadku sytuacji kryzysowej w kraju są uzasadnione. Tajwan ma dobry system ubezpieczeń zdrowotnych, ale jego łańcuch dostaw medycznych zależy w dużej mierze od importu i dlatego jest stosunkowo wrażliwy, według analityka politycznego INDSR Fredericka Tsiama. Uważa on jednak, że nawet gdyby Chiny odcięły łańcuchy dostaw do Tajwanu, nadal pozwoliłyby na pomoc humanitarną w tym kraju.
Pomimo obaw o to, w jaki sposób Tajwan może utrzymać niezbędne dostawy w przypadku zerwania łańcuchów dostaw, eksperci tacy jak Tsiam i Tzeng nie sądzą, by Chiny były w stanie zablokować wyspę lub dokonać na nią inwazji. Tsiam argumentuje, że nawet gdyby udało im się zablokować wyspę, niekoniecznie miałoby to sens strategiczny.
„Jak mogą pogodzić się z blokadą Tajwanu bez wzburzania wód, zapraszając do interwencji niepokojące kraje regionalne?” pyta Tzeng, wskazując na znaczenie Cieśniny Tajwańskiej w żegludze międzynarodowej.
Mimo to, dla wielu Tajwańczyków poleganie na ostrożności Pekinu nie wydaje się bezpiecznym rozwiązaniem. Bez dalszych zapewnień będą przygotowywać się na najgorsze.
Źródło: chinafile.com
Dla polskich czytelników polecamy poradnik Przygotowania na trudne czasy – Niezbędnik preppersa