Pilot rozbitek przeżył 36 dni w amazońskiej dżungli

Strąki kakao i słońce jako jedyny kompas: przygoda pilota (rozbitka) zagubionego na 36 dni w amazońskim lesie deszczowym.

Antonio Sena po podejrzeniu awarii mechanicznej Sena wykonał przymusowe lądowanie na polanie w dżungli. Było to 28 stycznia 2021 w środku chronionego rezerwatu w stanie Para w Brazylii.
Na szczęście 36-latkowi udało się złapać plecak z chlebem i innymi rzeczami, zanim wnętrze jego samolotu zapaliło się. Po katastrofie,  przez tydzień nie odchodził od wraku samolotu, licząc na przybycie ekipy ratunkowej. Niestety, nikt go nie szukał, a przynajmniej nie w tym rejonie.

Po tygodniu zadecydował, aby dostać się do “cywilizacji”. Zbierając z wraku samolotu, co się dało ocalić i przenieść. „Moimi priorytetami zawsze była woda, schronienie i ogień” – wspomina Antonio. Jak opowiada, prawie nie spał, będąc cały czas czujny, gdyż dżungla pełna była niebezpieczeństw.  W jego menu były strąki kakao, jajka z tinamou i owoce – podpatrując, co jadły małpy. „Jadłem wszystko, co znalazłem. Nigdy nie przestałem szukać czegoś do jedzenia, próbować polować ”- mówi. Pił wodę deszczową oraz sporadycznie wodę z rzeki.

W ciągu miesiąca przeszedł zaledwie 28 km w prostej linii w dżungli, zanim trafił na lokalnych mieszańców (zbieraczy orzechów) –  6 marca. Podczas tego marszu schudł 25 kg, niemal stracił wzrok, a jego ciało było pokryte bardzo licznymi ugryzieniami insektów, ale nie odniósł poważniejszych obrażeń. Jak wspomina, to dobrze, że przeszedłem wcześniej podstawowy kurs przetrwania w lesie deszczowym inaczej, chyba nie dałbym rady przetrwać tak długo. Pilot podkreśla, że nie tracił nadziei i cały czas myślał również o swojej rodzinie.

Chce podzielić się swoją opowieścią z innymi i dlatego zdecydował się napisać książkę pt. “36 dni”.

Źródło: lemonde.fr / thesun.ie / Le Figaro

Ofensywa Blog