Awangarda - polscy medycy na froncie

Uratowani z piekła. Awangarda unika bomb i snajperów, aby ratować rannych żołnierzy

Pod ostrzałem pocisków i artylerii wyczerpana sanitariuszka z Awangardy wciąga rannych żołnierzy pokrytych odłamkami do ciężarówki. Kiedy do nich dociera, niektórzy już nie żyją, inni płaczą we krwi. Tak wyglądają realia pola walki.

Katarzyna Daniszewska z Warszawy, Polska, spędziła dwa lata w tym, co nazywa “strefą ognia” – unikając śmierci, aby ratować życie rannych żołnierzy, będąc celem ataku Rosji.

37-letnia Katarzyna jest dowódcą “Awangardy” – wysoko wykwalifikowanej, zaprawionej w boju załogi ponad 25 ochotniczych medyków działających w zalanym krwią regionie Donbasu we wschodniej Ukrainie. Znajdują się oni przerażająco blisko wroga, nie w “strefie zero, ale w strefie ognia” – na drugiej linii frontu, gdzie “przez większość czasu jesteśmy ostrzeliwani i namierzani” – powiedziała. Od początku inwazji na pełną skalę jej jednostka pracowała niestrudzenie, aby zapewnić koło ratunkowe (ratunek medyczny) dla mniejszych ukraińskich batalionów, które zmagają się z przeciwnikiem. “Dołączyliśmy do tych, którzy nie byli w stanie poradzić sobie z ewakuacją i wsparciem medycznym, którego potrzebowali” – powiedziała Katarzyna w rozmowie z The Sun.

Jej starannie dobrany zespół – składający się głównie z polskich lekarzy i ratowników medycznych, ale kilku Brytyjczyków może wkrótce dołączyć do ich szeregów – uratował już “tysiące” ludzi.

“Nie wiemy, ilu dokładnie uratowaliśmy, przestaliśmy liczyć po roku, nie dbamy o liczby, ponieważ każda osoba jest dla nas twarzą. To istota ludzka, której życie uratowaliśmy”.

Przez ponad dwa lata byli osadzeni w ukraińskich jednostkach na zasadzie ciągłej rotacji – przemierzając bombardowany teren, desperacko starając się utrzymać żołnierzy przy życiu na tyle długo, aby dotarli do szpitala na linii frontu. “Wepchnęliśmy się do tych jednostek, daliśmy im siebie, a oni wiedzą, że mogą nam w pełni zaufać, a my możemy zaufać im” – powiedziała. 

Biorąc pod uwagę liczbę zabitych medyków, Ukraina nie ryzykuje już ich obecności w okopach.

Zamiast tego podstawowa pierwsza pomoc ratująca życie jest wykonywana głównie przez żołnierzy w “strefie zero” i casevacs – którzy, jak powiedziała Katarzyna, składają się z “każdej osoby korzystającej z dowolnego rodzaju pojazdu, transportu”.

Gdy ranni zostaną wyciągnięci z bitwy do punktu stabilizacji, wtedy Awangarda  wkracza do akcji.

Jednostka jest finansowana wyłącznie przez darczyńców, z pomocą Angels for Ukraine, ukraińskiej organizacji charytatywnej z siedzibą w Charkowie, częściowo założonej przez byłego brytyjskiego posła Brooksa Newmarka.

Katarzyna powiedziała: “Nie jest tak źle jak w okopach, ale jest też bardzo niebezpiecznie i niestety przez większość czasu jesteśmy ostrzeliwani”. Często spędzą całe dnie i noce na punkcie stabilizacyjnym. A ten jest regularnie bombardowany. Nie ułatwia to pracy ani wypoczynku. “Kiedy są zimne dni kładziemy się we wszystkim, w bluzach, kurtkach, czapkach, rękawiczkach, ponieważ wszędzie przeszywające zimno. Ratujemy się ogrzewaczami chemicznymi”.

Czerwony krzyż, zapomnij

Jej zespół nie oznacza już swoich pojazdów czerwonymi krzyżami ani nie nosi rozpoznawalnych mundurów medycznych, ponieważ “prawdopodobnie zabiłoby nas to szybciej”.

“Widziałam to od samego początku, ale zdecydowanie się nasiliło” – wyjaśniła.

Katarzyna powiedziała, że jej zespół nie poniósł żadnych ofiar śmiertelnych, ale odniósł wiele ran i bliskich wypadków. W maju 2023 roku baza Awangardy niedaleko Bakhmut została namierzona i wysadzona w powietrze przez dwa śmiercionośne irańskie drony Shahed. Jej zespołu nie było wtedy w środku.

“Mieliśmy dużo szczęścia, ale nasi koledzy lekarze z innej ukraińskiej jednostki nie mieli tyle szczęścia” – powiedziała. Przeżyli bowiem atak na bazę, gdzie stracili 5 medyków oraz mnóstwo sprzętu używanego do ratowania życia. “Pięciu naszych przyjaciół zginęło, a dwóch z nich spało w naszych łóżkach”.

Według Światowej Organizacji Zdrowia, w lutym tego roku, gdy wojna przeciągnęła się do trzeciego roku, ponad 170 medyków zostało zabitych przez rosyjską broń, gdy próbowali ratować życie.

Ukraińskie szpitale, ośrodki zdrowia i karetki pogotowia były celem ataków ponad 1208 razy.

Katarzyna zauważyła, że celowe ataki Putina na medyków na pierwszej linii frontu bezpośrednio prowadzą do śmierci większej liczby żołnierzy.

Wyjaśniła, że w konflikcie większość możliwych do uniknięcia zgonów ma miejsce podczas transportu między okopami a punktem stabilizacji.

Ale w tej wojnie Katarzyna powiedziała, że liczba ofiar jest znacznie wyższa na tym etapie, ponieważ “często nie można nikogo ewakuować. Rosjanie po prostu cały czas celują i strzelają”.

Zamiast godzin, może to zająć dni. “Czasami ranni żołnierze czekają tylko z opatrunkami uciskowymi na brakujących kończynach bez uśmierzania bólu nawet przez trzy dni, zanim będziemy mogli się do nich dostać”. Innym razem żołnierze są martwi, gdy do nich docierają.

Rodzaje ran zadawanych przez wojnę okopową w XXI wieku są również szczególnie niszczycielskie. Wiedza medyczna i taktyka Awangardy pierwotnie w dużej mierze opierała się na konflikcie w Afganistanie i Iraku, gdzie były to “głównie rany postrzałowe”. Katarzyna powiedziała jednak, że “rany na Ukrainie są znacznie gorsze, mnóstwo odłamków, które są trudne do leczenia, a także mnóstwo krwawień”. Oznacza to, że wielu żołnierzy wykrwawia się, czekając na pomoc medyczną, która jest wstrzymywana, próbując uniknąć rosyjskich pocisków i artylerii pędzących prosto w kierunku ich pojazdów.

Źródło: The Sun, Iona Cleave

 

Ofensywa Blog